Choć w ostatnich latach udało się ograniczyć ilość wody zużywanej przez miejskie gospodarstwa domowe w Polsce, wciąż warto mówić o jej oszczędzaniu – szczególnie wobec planowanych podwyżek cen i szczególnie przed nadejściem lata, kiedy to chętniej korzystamy z prysznica.
Z danych GUS wynika, na przestrzeni lat 2002 – 2016 – w ciągu zaledwie półtorej dekady – średnie wykorzystanie wody w miejskich gospodarstwach domowych zmniejszyło się w skali roku z 40,6 do 34,2 m3 na 1 mieszkańca. Oznacza to, że przeciętnie każdy z nas zużywa o 15,7% wody mniej – zamiast 111 – 94 litry dziennie. Co więcej, lata dziewięćdziesiąte – okres instalacji wodomierzy i rozbudzonej tym samym świadomości, ile wody się marnuje – były pod tym względem jeszcze bardziej owocne. Mówiło się wówczas o nawet kilkudziesięcioprocentowych spadkach. Nie zmienia to faktu, że temat oszczędności pozostaje aktualny. Na 2019 przewiduje się podwyżki ceny za metr sześcienny, sięgające 15-25%. Zasoby wody pitnej w naszym kraju są znacząco poniżej unijnej średniej, a ich wartości bardziej niż kraj pełen lasów przypominają Egipt. Ciągle pozostaje spore pole do popisu jeśli chodzi o nasze nawyki, a nowoczesne wyposażenie łazienkowe umożliwia bardzo istotne ograniczenie ilości wody, która się marnuje. Gdzie szukać oszczędności i na jakie parametry sprzętów zwracać uwagę?
Ekokąpiel
Latem, szczególnie jeśli panują upały, chętniej odświeżamy się w kąpieli. Wybierając pomiędzy napełnieniem wanny chłodną wodą a orzeźwiającym prysznicem – warto zdecydować się na drugie rozwiązanie. – By zanurzyć się w standardowej wannie, trzeba napuścić do niej w przybliżeniu około 80 litrów wody. Umyć można się w mniej więcej 50 litrach – mówi Katarzyna Choniawko, ekspert marki KFA. – Baterie natryskowe cechują się przepustowością na poziomie 12 – 18 litrów na minutę. Jeśli odkręcamy zawór do połowy, podczas pięciominutowego prysznica zużywamy w związku z tym około 40 litrów. Przy tych założeniach, oszczędności wynikające z rezygnacji z napełniania wanny na rzecz natrysku sięgają 25% – tłumaczy Choniawko. Dalsze korzyści można uzyskać na przykład dzięki wyrobieniu nawyku zakręcania wody gdy się namydlamy. Skrócić czas kąpieli pomoże także umieszczenie na poprzeczce prysznica półeczki na kosmetyki, dzięki której nie trzeba będzie się po nie schylać.
Mniej wody w wodzie
Zaskakujące duże znaczenie dla zużycia wody w bateriach umywalkowych ma napowietrzacz – umieszczone przy wylocie wylewki siteczko, którego zadaniem jest rozbijanie strumienia, by zwiększyć jego objętość. Dzięki niemu już niewielka ilość wody wystarcza, by wygodnie umyć ręce i rzadko zachodzi potrzeba maksymalnego wychylenia uchwytu. Technologie stosowane w produkcji tego elementu poszły w ostatnich latach do przodu. Nie dość, że konstrukcja napowietrzaczy, w które wyposażona jest nowoczesna armatura jest tak skuteczna, że pozwala zmniejszyć maksymalną przepustowość baterii bez obniżenia jej funkcjonalności, to jeszcze dostępne są modele opierające się pogorszeniu działania ze względu na zakamienienie. – Baterie umywalkowe z wyższej półki coraz częściej wykorzystują system, dzięki któremu kamień można usunąć przesuwając ręką po napowietrzaczu. Z elastycznej konstrukcji osad po prostu odpada, a czyszczenie w efekcie nie wymaga demontażu elementu. Rozwiązanie gwarantuje, że napowietrzacz będzie działał zgodnie z intencją projektanta przez cały czas eksploatacji – mówi Katarzyna Choniawko. – Ma to znaczenie o tyle duże, że korzyści uzyskane dzięki nowoczesnemu mieszaniu wody z powietrzem są zaskakująco istotne. Podczas gdy standardowe baterie umywalkowe charakteryzują się przepustowością w zakresie 12 – 15 l/min, w nowoczesnych modelach udało się zmniejszyć ją do 6 litrów. W związku z tym zużywa się 2 do 2,5 razy wody mniej.
Spłuczka marnotrawna
Choć jak widać, wciąż mamy duże możliwości zwiększenia domowych oszczędności, z naszym wynikiem na poziomie poniżej 100 litrów dziennie na osobę wypadamy na tle innych krajów całkiem dobrze. W Stanach Zjednoczonych – wiodących w niechlubnym zestawieniu – zużywa jej się ponad trzykrotnie więcej. Amerykanie nie odbiegają od światowej normy pod względem częstotliwości kąpieli. Włosy myją nawet nieco rzadziej niż przeciętny obywatel świata. Gdzie więc znika cała ta woda? W toalecie! Ze względu na nieco inny system spłukiwania, wymuszający zastosowanie zbiorników większej objętości, na ten cel zużywa się w USA aż 28% proc wody. W Polsce standardowa spłuczka ma 6 litrów. Jeśli jest wyposażona w dwa przyciski, daje możliwość spłukiwania połową tej objętości. Co więcej, na rynku pojawiły się ostatnio miski bezkołnierzowe, które dzięki innowacyjnemu systemowi spłukiwania pozwalają zredukować pojemność zbiornika do 4 litrów.